Archiwum sierpień 2015, strona 1


cd
Autor: luiza29
12 sierpnia 2015, 17:18

Taka jestem wkurzona na mojego Z ze nie potrafie tego nawet wyrazic slowami...co on odpieprza...niby tak bardzo sie o mnie martwi...kupuje mi wszystko co zechce..a teraz jak zaskoczyl to nie wiem czy sie boi czy znalazl sobie doborowe towarzystwo do picia...jestem przerazona bo pojutrze ma juz samolot powrotny...nie wiem co to bedzie..on jak juz saskoczy to sam nie potrafi sie zatrzymac...a ja jestem klebkiem nerwow...ale dzisiaj to sobie wyobbrazilam co by na to powiedziala madzia...ze kto jak kto ale luiza to nie zartujmy ze sobie nie poradzi..ze wszystkim sobie poradzi..no i ze jestem silna..zaradna i zawsze znajdzie wyjscie z sytuacji..    Oj mam szczera nadzieje ze tak bedzie...musi byc...no co..umrzec od tego nie umre to co sie bede przejmowac..dam rade!!!

cd
Autor: luiza29
11 sierpnia 2015, 12:09

No i udalo mi sie...dodac wpis...poczatki bywaja trudne..pozniej juz do przodu...jak ze wszystkim w zyciu..fajnie...nie narzekam...kasia z arkiem gotuja obiad...eliasek spi..wiktoria podpatruje jak gotuja i co chwile dodaje cos od siebie...wlasnie przyszla zapytac czy mam ochote na bule ( drozdzowe buleczki z cynamonem...a ja sobie bloguje...haha..zajmuje sie czymkolwiek zeby nie myslec o Z...momentami sie udaje...i jest juz we mnie mnie zlosci...

zycie toczy sie
Autor: luiza29
11 sierpnia 2015, 12:00

Nie udalo mi sie dodac napisanego tekstu

zalamana
Autor: luiza29
Tagi: smutek  
11 sierpnia 2015, 09:10

Jest mi bardzo smutno ...oboje jestesmy z mezem po terapii alkoholowej...jestesmy oboje w obcym kraju...pare dni temu Z pojechal do polski i pije...i klamie ze nie pije..nie odzywa sie nie dzwoni...ostatnio napisal 16 g temu ze idzie do lekarza...a ja mam czarne mysli....koszmarne sny...jestem napieta...nerwowa i nic mi sie nie chce. Ale jednak szukam jakiegos wyjscia z tej sytuacji..jestem jednak pozytywnie myslaca dziewczyna no i dlatego wlasnie zalozylam dzisiaj pierwszego w zyciu bloga...zeby cos robic ..zeby nie myslec...zeby nie rozpamietywac i nie uzalac sie nad soba..bo to pisanie to traktuje jako forme oczyszczania ze zlych emocji...o juz robi mi sie lzej...zaczynam lekko odczuwac ulge...chce aby splywalo po mnie jak po kaczce...bo co ja moge...w jego sprawie..nic...ale moge pomyslec o sobie..zebym to ja sie nie nakrecala...zebym nie wchodzila w czarna doope...musze teraz myslec tylko o sobie...wczoraj to zeby nie myslec to czytalam sobie kawaly w necie..bylam z corka ..zieciem i wnukami w lesie..pozniej na placu zabaw...lapalam sie na tym ze przestawalam myslec o tym co Z robi..jak wrocilismy do domu to byla ta wiadomosc ze poszedl do lekarza i do dzisiaj nic...