cd
12 sierpnia 2015, 17:18
Taka jestem wkurzona na mojego Z ze nie potrafie tego nawet wyrazic slowami...co on odpieprza...niby tak bardzo sie o mnie martwi...kupuje mi wszystko co zechce..a teraz jak zaskoczyl to nie wiem czy sie boi czy znalazl sobie doborowe towarzystwo do picia...jestem przerazona bo pojutrze ma juz samolot powrotny...nie wiem co to bedzie..on jak juz saskoczy to sam nie potrafi sie zatrzymac...a ja jestem klebkiem nerwow...ale dzisiaj to sobie wyobbrazilam co by na to powiedziala madzia...ze kto jak kto ale luiza to nie zartujmy ze sobie nie poradzi..ze wszystkim sobie poradzi..no i ze jestem silna..zaradna i zawsze znajdzie wyjscie z sytuacji.. Oj mam szczera nadzieje ze tak bedzie...musi byc...no co..umrzec od tego nie umre to co sie bede przejmowac..dam rade!!!
Dodaj komentarz